czwartek, 14 września 2017

Gimnazjum


pierwszy dzień szkoły

Emilia zaczęła naukę w szkole podstawowej, a Krzyś w gimnazjum.

Pierwszego dnia rano, przed wyjściem z domu, niezbyt chętnie ustawił się do zdjęcia. Przed domem okazało się jednak, że inni małoletni sąsiedzi też pozują do zdjęć, więc już z mniejszą łaską dziecię ustawiło się przed aparatem i nawet się uśmiechnęło. 

O ile Emilia chętnie, i bez zbędnej zachęty, dość dokładnie relacjonuje przebieg każdego dnia spędzonego w szkole, o tyle z jej brata, tradycyjnie, ciężko cokolwiek wyciągnąć. W najlepszym wypadku, na 15 sekund zanim wysiądzie z samochodu by udać się na trening, rzuci mimochodem "We learned about molecules today." ("Dzisiaj uczyliśmy się o molekułach.") A zaraz potem wysiada i koniec tematu.

Ale kilka faktów jest mi znanych.

Po pierwsze, na zajęcia z matematyki chodzi razem z klasą siódmą. (To akurat wiem, bo zadzwonili do mnie sze szkoły jeszcze w sierpniu.) W szkole, na około setkę szóstoklasistów, po przeanalizowaniu danych otrzymanych ze szkoły podstawowej, tylko czwórce zaproponowano lekcje ze starszą klasą. Sytuacja ta bardzo mnie cieszy bo są szanse, że dziecko nie będzie się w szkole nudzić. Również dzięki temu, że w końcu ma Science (elementy fizyki, chemii, nauka o ziemi itp.), czyli coś co Krzyśka bardzo interesuje - to właśnie podczas zajęć z tego przedmiotu uczą się o molekułach.

W ramach Social Studies zaczyna się w końcu przygoda z historią i geografią - w szóstej klasie od poznania cywilizacji starożytnych.

W ramach wyboru pomiędzy chórem, orkiestrą i wychowaniem fizycznym, Krzyś postawił na orkiestrę, ale bardziej szczegółowo napiszę o tym następnym razem.

W gimnazjum są już normalne 55-minutowe lekcje, a pomiędzy nimi 3-minutowe przerwy. Tylko przerwa połączona z lunchem jest dłuższa - półgodzinna. Lancz, tak jak w szkole Emilii, jest bezpłatny. W niewielu szkołach nie trzeba płacić za południowy posiłek, więc bardzo się cieszę, że akurat w szkołach moich dzieci tak jest.

Do szkoły (i ze szkoły też) Krzyś jeździ autobusem szkolnym. Do szkoły podstawowej chodził na nogach. Wprawdzie brakuje nam jakieś 200 metrów by formalnie zakwalifikować na dowóz do szkoły, ale że w autobusie jest sporo wolnych miejsc, zostałam zapewniona, że dziecko może korzystać ze szkolnego transportu - więc korzysta.

4 komentarze:

hrabina pisze...

Tak patrzę na zdjęcie Krzysia... rozumiem, że wy nie macie mundurków w szkole?

A jak się czuje gimnazjalista w szkole - tak ogólnie? tutaj mnie straszyli, że do grudnia, to będą problemy z aklimatyzacją... ale albo moja niesmiała córka jest inna, albo rodzice przesadzają.

Gratuluję zdolnego chłopaka! oby tak dalej szło w nauce.

Motylek pisze...

Hrabina - u nas nie ma mundurków - jedynie w szkołach prywatnych, ale moje dzieci chodzą do szkół publicznych.
Z aklimatyzacją na razie nie ma problemu. Myślę, że to dzięki temu, że sporo dzieci, które Krzyś zna ze szkoły podstawowej, chodzi z nim do gimnazjum. Także jedna z dziewczynek, z którą ma matematykę, to wnuczka naszych sąsiadów i znają się od urodzenia (Rose jest 2 miesiące starsza od Krzysia).
Nauczyciele też starają się pomóc uczniom w przeskoku od prowadzenia za rączkę w podstawówce do większej samodzielności oraz większych wymagań.
Motylek

hrabina pisze...

u nas tez szkoły średnie na ogół na początku pomagają,ale rodzice i tak uwazają ze za mało:) a usamodzielnienie powinno następować juz w szkole podstawowej - ale to moja prawie odosobniona opinia :)
ciesze się ze nasze dzieci - Twoj Krzys i moja Malgosia, tak sobie dobrze radzą w kolejnym juz etapie ich zycia!

Joanna pisze...

Hrabina - zgadzam sie z Toba calkowicie (usamodzielnianie juz w podstawowce!). Moim zdaniem to ta pomoc w gimnazjum ciagle za bardzo przypomina prowadzenie za raczke. Ale mnie ogolnie bardzo irytuje to ogolne zwolnienie z odpowiedzialnosci za samego siebie - potem konczy sie na bombardowaniu przypomnieniami, ze masz wizyte u dentysty a i tak polowa osob zapomina. To co, ma dentysta przyslac po Ciebie samochod??? Zeby uczen aby nie zapomnial o sprawdzianie, rodzice maja sobie sciagnac APP, ktory bedzie im przypominal, ze ich dziecko ma sprawdzian. Jak daleko ten absurd jeszcze zabrnie? App przypominajacy, ze mam oddychac???

Motylek